Katastrofa zabytkowego samolotu w Szwajcarii zabija wszystkie 20 osób na pokładzie

Zabytkowy szwajcarski samolot wojskowy, który został ocalony od wyrzucenia na śmietnik dzięki krajowej kampanii zbierania funduszy, rozbił się o górę w Alpach, zabijając wszystkie 20 osób na pokładzie.

Samolot JU-52 HB-HOT, który został skonstruowany w 1939 roku, leciał z Locarno, w pobliżu południowej granicy Szwajcarii, do bazy linii lotniczych JU-Air w Dübendorf, na przedmieściach Zurychu.

Rozbił się o zachodni szczyt Piz Segnas, góry o wysokości 3000 metrów nad kurortem Flims, w południowo-wschodniej części kraju, krótko przed godziną 17.00 (16.00 czasu środkowoeuropejskiego) w sobotę, uderzenie nastąpiło na wysokości 2540 metrów.

Ofiary - 11 mężczyzn i dziewięć kobiet w wieku od 42 do 84 lat, w tym dwóch pilotów i stewardesa - wszyscy byli Szwajcarami, z wyjątkiem austriackiej pary i ich syna.

Na konferencji prasowej we Flims w niedzielę, Kurt Waldmeier, szef linii lotniczych, powiedział: "Wczorajszy dzień był najgorszym w 36-letniej historii JU-Air. Wszyscy ponieśliśmy bardzo wielką stratę".

Policja powiedziała, że nie wie o żadnym wezwaniu pomocy i nie ustaliła jeszcze przyczyny katastrofy, która nastąpiła kilka godzin po tym, jak czteroosobowa rodzina zginęła, gdy ich mały samolot spadł dalej na zachód w Alpach.

Na zdjęciach opublikowanych przez policję kantonu Graubünden widać leżący na górze zmiażdżony wrak samolotu, z mniej więcej nienaruszonym tylko odwróconym do góry nogami ogonem. Do katastrofy doszło na popularnym wśród turystów i narciarzy obszarze, na którym znajduje się lodowiec.

Samolot odwoził pasażerów z dwudniowej wycieczki do Locarno. Władze zostały poinformowane o katastrofie 50 minut po starcie samolotu z lotniska Magadino w Locarno. Do akcji poszukiwawczej i ratunkowej wysłano pięć helikopterów.

Przemawiając na konferencji prasowej, Daniel Knecht ze szwajcarskiej Komisji Badania Bezpieczeństwa Transportu powiedział, że samolot uderzył w ziemię "prawie pionowo z dużą prędkością".

HB-HOT, obiekt kolekcjonerski o pseudonimie "Iron Annie", nie posiadał odpornych na zderzenia rejestratorów głosu i danych w kokpicie, które posiadają bardziej nowoczesne samoloty.

Knecht powiedział, że chociaż dochodzenie w sprawie przyczyny było prawdopodobnie stosunkowo skomplikowane, urzędnicy mogli zasadniczo wykluczyć kolizję z innym samolotem lub przeszkodą (taką jak drut) i nie było żadnych oznak gry faul lub że stracił części lub rozpadł się przed katastrofą. Podkreślił, że do katastrofy nie przyczyniły się upalne warunki pogodowe panujące w Europie.

Samolot był jednym z trzech JU-52 używanych przez szwajcarskie siły powietrzne przez ponad 40 lat. Kiedy wycofano je ze służby, w ramach kampanii zebrano około 600 000 franków szwajcarskich (464 000 funtów), co umożliwiło przekazanie samolotu do użytku cywilnego i uruchomienie JU-Air w 1982 roku. Loty rozpoczęły się w następnym roku, jednak HB-HOT rozpoczął służbę cywilną dopiero w 1985 roku.

W 2007 roku HB-HOT został wykorzystany w filmie Toma Cruise'a Walkiria, opowiadającym o spisku niemieckich oficerów w 1944 roku, mającym na celu zabicie Adolfa Hitlera. Był on również wykorzystany w klasycznym filmie wojennym z 1968 roku Where Eagles Dare.

JU-Air oferuje loty widokowe, czarterowe i przygodowe z wolontariuszami, którzy są opisywani jako "bardzo doświadczeni i specjalnie przeszkoleni piloci liniowi i wojskowi". Do 2014 r. jego flota przewoziła ponad 14 000 pasażerów rocznie.

Waldmeier powiedział, że samolot, który się rozbił, przeszedł w zeszłym miesiącu przegląd konserwacyjny. Linie lotnicze zawiesiły loty do odwołania.

To był pierwszy wypadek, który spowodował śmierć lub obrażenia, dodał Waldmeier.

Prawie 5 tys. samolotów JU-52, produkt niemieckiej firmy Junkers, zostało wyprodukowanych w latach 1932-1952. Samoloty te mają trzy silniki, po jednym na nosie i na każdym skrzydle.

Federalny Urząd Lotnictwa Cywilnego zamknął przestrzeń powietrzną nad miejscem katastrofy, zablokowano też dostęp do popularnych szlaków turystycznych w okolicy.